Na dobry początek:
[Miś nadaje na poczcie telegram]
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
czwartek, 16 kwietnia 2009
Wielki Pan N.
Tuż przed świętami wybrałem się w zacnym towarzystwie na zakończenie Kinoteki, czyli VII Festiwalu Filmów Polskich w Londynie. Piękne to było zakończenie.
Piękne, bo w ogromnej sali koncertowej Barbican (2 tys. miejsc) wystąpił Michael Nyman wraz ze swoją sympatyczną orkiestrą. No i jeszcze krajanie z Montion Trio. Ci ostatni grali tak, że w pewnym momencie Wielki Michael Nyman zapytał „Gdzieście byli przez ostatnie 25 lat?!”. Akordeoniści wzruszyli tylko ramionami i dalej w te swoje zaczarowane instrumenta naciskać zaczęli. Zuchy!
W części pierwszej koncertu, czułem, co tu dużo mówić, jak szybciej bije me serce (ot, romantyk). A szybsze bicie wywołały dźwięki z ulubionych filmów Wielkiego Petera Greenewaya. Był więc i „Kontrakt Rysownika”, i „Wyliczanka”, i „Księgi Prospera” też były.
Część druga to „Początek” – kompozycja napisana przez Nymana specjalnie na okoliczność Kinoteki właśnie. Muzyka ta zabrzmiała w połączeniu z fragmentami klasycznych, polskich filmów (m.in. Wajdy, Munka, Skolimowskiego, Żuławskiego, Kieślowskiego). I jak tu nie wzdychać? I jak tu mrówki z pleców nie przeganiać?
A po pięknym koncercie – tradycyjne małe co nieco. Sponsorem Kinoteki była bowiem Wyborowa wódeczka. Nie przeciągając już dodam tylko, że z wujem Tygrysem wybornie się na tę okoliczność ucieszyliśmy. Niech żyje polskie kino! Długo i dostatnio!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz