Jaka jest polonijna prasa na Wyspach? Przede wszystkim zabawna. Oto mrożąca krew w żyłach relacja z tygodnika „Goniec”.
Były burmistrz przez pół roku włamywał się do obcych domów, by wykradać z nich kobiecą bieliznę. Teraz grozi mu kara pozbawienia wolności.
Na początku ubiegłego roku strach padł na mieszkanki okolic miejscowości Preston w hrabstwie Lancanshire. Niezidentyfikowany osobnik zakradał się do domów, w których mieszkały kobiety i wykradał im z szuflad biustonosze, figi oraz bieliznę. Jedna z niewiast obawiając się, że przestępca powróci na miejsce zbrodni, kazała nawet w swoim domu zainstalować alarm.
Serię włamań zakończyło dopiero aresztowanie rabusia, którym okazał się być… dwukrotny burmistrz Preston Ian Stafford (59 l.). Wątpliwości nie mogło być żadnych, ponieważ w domu Stafforda policja znalazła wszystkie zrabowane przez niego precjoza.
No to może tyle ja. Pędzę wyprać moje precjoza…
Na dobry początek:
[Miś nadaje na poczcie telegram]
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
środa, 6 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
...cos strasznego ! :)...horror..czy zginely jakies polonijne majtki???, bo to by mozna podciagnac pod niechec do Polonii :)
Miejmy nadzieję, że polskie precjoza zrabowane nie zostały:)
Prześlij komentarz