Na okoliczność braku telewizora jesteśmy – nie bójmy się tego słowa – opóźnieni w tym i owym. Dopiero teraz, za namową wuja Maćka, odkryliśmy Dextera. A jak już odkryliśmy, to nie możemy się z małżonką osobistą oderwać od tego serialu.
Dzienne minimum to dwa odcinki (choć był i jeden wieczór, kiedy to pochłonęliśmy tych odcinków aż pięć!). Właśnie zaczęliśmy trzecią serię subtelnych przygód patomorfologa ze słonecznego Miami. Ja, który na widok krwi, niemal mdleję (podkreślam niemal, w odróżnieniu od mojego papy, który na ten przykład, gdy 26 lat temu rozbiłem swe smukłe czoło o futrynę, na widok tryskającej krwi, padł bez chwili namysłu…) oglądam ów serial dzielnie i wytrwale. Zmiany, zmiany, zmiany.
Jak tak dalej pójdzie, to kupim se ze starowinką plazmę (pincet cali, a co!) i będziem oglądać, oglądać, oglądać. Oliwce trzeba będzie chyba naznosić więcej książek, co by dziecko się nie nudziło…
Na dobry początek:
[Miś nadaje na poczcie telegram]
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
czwartek, 6 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Och, szkoda, że obejrzałem już wszystkie odcinki, macie niepowtarzalną okazję oglądać to pierwszy raz... Pozdro
No tak, to jeden z tych seriali, które ogląda się tylko jeden raz...
Serdeczności!
Prześlij komentarz