Dzisiaj, proszę Szanownego Państwa, o wczorajszym meczu nie będzie nic a nic. Zamiast piłki będzie za to o... cmentarzach (zbieżność tematów, po tym co na pożegnanie mistrzostw w piłce kopanej zaprezentowały biało-czerwone Orły, jakby nie do końca przypadkowa). Zatem: W Londynie znajduje się blisko 150 cmentarzy. Część z nich przypomina nieco te, które znam z Polski – zadbane, z równie przystrzyżoną trawą i rzędem niemal identycznych płyt nagrobnych. Nie brakuje jednak i takich, którym bliżej do dawno zapomnianych parków. I właśnie ścieżkami tych drugich lubię czasami pospacerować (zwłaszcza będąc w nastroju przypominającym nieco ten, który ogarnął mnie wczoraj wieczorową porą).
Patrzę i widzę, że uzbierało się już nieco zdjęć z tego cmentarnego łazikowania. Na początek („na dobry początek” brzmiałoby, jak myślę, dość kretyńsko) Anielica z Gunnersbury. Ciąg dalszy nastąpi.
Na dobry początek:
[Miś nadaje na poczcie telegram]
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wtorek, 17 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Witaj Tato. Im wiecej zagladam na Wasz blog tym bardziej Was lubie:-p Znalazlem Was na Naszej Klasie w sekcji The Cure jako ze ogromnym milosnikiem tej formacji jestem juz od lat wielu. Poza tym tez urodzilem sie w punkrockowym roku 1977, w polowie...a wlasciwie w pierszej polowie. No i w Londynie mieszkam z malzonka. No i tez mam bloga, he,he...takze zapraszam do nas w wolnej chwili http://www.photoblog.pl/kissmekissmekissme
pozdrawiam Michal, London SW16
Za ciepłe słowo dziękuję, za zaproszenie na bloga również. Skorzystałem :)
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz