Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

piątek, 13 sierpnia 2010

Szczęśliwa Siódemka


Na załączonym obrazku panna Oliwa radosnym krokiem wkracza w czwartą wiosnę swojego życia. To było trzy lata temu. Znaczy się dziś, 13 sierpnia Oliwa świętuje swoje siódme urodziny! Jak ten czas zapie…, pędzi, och jak pędzi.

Oliwa w Polsce, my w mieście Londyn. Jakoś pusto, jakoś smutno, jakoś trochę nijako. Inna sprawa, że babcia Krysia, jak to babcia Krysia, przygotowała na dzisiaj moc atrakcji wszelakich. Będzie impreza, będzie spora załoga grudziądzkich kumpli i kumpelek, będą tańce, hulanki, swawole.

3 września (dopiero!) Oliwa wraca nad Tamizę. Wtedy zostanie należycie uściskana i radośnie podrzucana. Dziś tylko przez telefon. Życie.