



Panna Oliwka wystąpiła właśnie na deskach szkolnego teatru. Megaprodukcja „Mała czerwona kura” wzbudziła niekłamany zachwyt recenzentów wpływowych magazynów. Publiczność szalała, nieletni kawalerowie wzdychali, TataOliwki pierś dumnie prężył.
Telefony dosłownie się urywają. Dzwonią dyrektorzy teatrów, przedstawiciele uznanych impresariatów, agenci z East Endu. Oliwa, jako Mała czerwona kura dała z siebie dosłownie wszystko. Ziarnka dziobała, kuperkiem kręciła, pazurkiem radośnie skrobała. Bravo bravissimo!
No co ja, biedy miś, mogę? Fronczewskiego chcą ze mnie zrobić! Znaczy z niej. W roli koguta czuję się wybornie…