Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

poniedziałek, 21 września 2009

Urodziny raz, urodziny dwa













































20 września roku poprzedniego na świat przyszła panna Matysia. Tego samego dnia – z tą małą różnicą, że 33 lata wcześniej – na ziemskim padole pojawił się Daniel, radosny tata Matysi. No i co? No i wielkie urodzinowe szaleństwo! Znaczy się bardzo podwójne szaleństwo!

Powiedzieć: było miło, to nie powiedzieć nic. Dopisało wszystko, co dopisać miało: goście sympatyczni, jedzenie wyborne (weźmy na ten przykład wegański tort wykonany przez Igę: bez jajek, bez cukru, bez tłuszczu; było to nie tylko największe ciasto jakie w życiu widziałem, ale i jedno z najpyszniejszych jakie wcinałem, a wcinałem, proszę mi wierzyć na słowo, sporo, oj sporo), napitki wytrawne, no i jeszcze słońce nad głowami szalejącej w ogródku kompanii. Czegóż chcieć więcej? (No, może tylko nowej pracy… nie o tym jednak ta opowieść przeca).

Zatem: Niech żyją, niech żyją, Niech!

5 komentarzy:

zyga pisze...

Z wielką radością przyłączamy się w ilości Zygmunty 4 do życzeń. Szczęścia, szczęścia i raz jeszcze szczęścia....Matysiu i Danielu:)

Ewa pisze...

Sto lat, sto lat dla jubilatów. Rośnijcie duzi! Pozdrawiam z ziemi warszawskiej :)
Ewa K.

Mua pisze...

Wszystkiego naj, naj dla solenizantow!!

Stadzik pisze...

No, redaktorze Fieto! Piękny to opis urodzin tych, a także i dokumentacja fotograficzna przybliżyła urok tamtych chwil. Szczypiory w Polsce zielenią się z zazdrości!
Zaciekawił mnie ten tort bez cukru.. jak taki zrobić? Bo ciotka Szczypior ostatnio bezcukrowa bardzo... Wspomóżże Kolego!!!

syla.sz pisze...

Sto lat!
A zdjęcia jak zwykle cudne ....