Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

poniedziałek, 11 maja 2009

Pani T.


Ostatnio miałem chandrę. Mówią, że na chandrę dobry jest pub. Dwa razy nie trzeba mi powtarzać…

Pub był więcej niż uroczy. Chociażby dlatego, że połączony był (znaczy jest nadal) z niewielkim teatrem. Lubię takie miejsca. Na ścianach stare fotografie aktorów, nad barem teatralne reflektory, na półce zaś żubrówka.

Wszedłem tam tylko na jedno piwo. No, ale kiedy przyuważyłem trunek z kuszącym źdźbłem trawy, zostałem na nieco dłużej. A jak zostałem, to i poznałem Panią T.

Pani T. (wszyscy mówią na mnie „T.” – powiedziała) przedzierała bilety na rozpoczynające się właśnie przedstawienie, a ja poiłem chandrę kolejną szklaneczką swojskiego trunku. No i tak się poznaliśmy.

Z każdą kolejną szklaneczką, mój angielski stawał się lepszy i jeszcze lepszy bardziej. Znaczy się odnalazłem najefektywniejszy sposób nauki. T. polskiego uczyć się nie chciała. Pewnie dlatego, że nie piła żubrówki. Ma czego żałować.

I to w zasadzie tyle.

2 komentarze:

zoska na wygnaiu pisze...

Teraz rozumiem czemu u mnie nie teges z tym angielskim - ja nie do tej szkoły chodzę!

Elektryk pisze...

Chyba pora zmienić sposób nauki angielskiego