Kto niósł na barkach swych strudzonych choinkę? Kto miejsce na paczki obfite przygotował? Kto zaś owych prezentów otrzymał najwięcej? Tak, Szanowne Państwo zgadło bezbłędnie – panna Oliwa znowu skakała najwyżej.
Tradycyjnie już największą radość sprawiły jej książki. Tak się bowiem składa, że wszystko co ma literki, Oliwka pochłania z radością niekłamaną. Zwłaszcza jak ma literki w mowie Szekspira (Mickiewicz Adam popularnością, póki co, nie cieszy się żadną). Trudno nam w to uwierzyć, ale ostatnimi czasy 100-stronicowe historyjki wciąga ów mol w jeden wieczór! Dobrze, że bibliotekę mamy zaraz za rogiem…
Z zupełnie innej beczki – wczoraj wieczorową porą w naszym domu radości było co niemiara. Arsenal wygrał z Chelsea 3-1! Karaś, co to niebieskim kibicuje całym sercem i na mecze chodzi (wczoraj też pojechał na derby), łzę pewnie uronił niejedną. Trudno. Może sprawiedliwość jednak jest…
Na dobry początek:
[Miś nadaje na poczcie telegram]
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.
Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.
Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!
Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Miś: Londyn - miasto w Anglii.
Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!
Miś: No mówię pani właśnie.
Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wtorek, 28 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, cokolwiek to znaczy w sprawie Chelsea, a dziecko proszę mi uczyć mowy ojczystej pisanej , bo piękna ci jest!
Oczywiście, że piękna. No i oczywiście, że uczymy... Ino, że z marnym skutkiem. Nowy rok, nowe możliwości, nowe wyzwania:) Będzie dobrze!
Prześlij komentarz