Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

piątek, 29 sierpnia 2008

Dźwięki na dobry dzień



Uważny Czytelnik z pewnością zauważył zmianę – miast dźwięków na dobrą noc, dzisiaj – wyjątkowo! – dźwięki na dobry dzień. Skąd ta zmiana? Odpowiedź jest prosta, odpowiedź jest krótka – Oliwa. Tak jest! Córka osobista była właśnie powróciła! Kolejny zatem wpis – nie prędzej niż w poniedziałek.

A dzisiaj - pan Czesław. Ostatnimi czasy Trójka namiętnie serwuje jego pieśni i tak jakoś krążą mi po głowie. No i jeszcze tatko przywiózł wczoraj garść polskich płyt, m.in. właśnie debiutancki album Czesława. Zatem, jako się rzekło, w dźwiękach na dobry dzień „Maszynka do Świerkania”. Rok 2008. Smacznego!

PS. Panna O. urosła, tak na oko, centymetrów dwa, przytyła, tak na czucie w rękach, kilogramów trzy. Niebawem przekona się Państwo samo.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tym razem do Oliwki:
Bierz tatę za rękę albo i on Ciebie na i hajda po lody albo i na! Bo Londyn tyz pikny o czym miałam się okazję przekonać.

TataOliwki pisze...

A piwa się Zosia w pubie jakimś napiła chociaż?

Anonimowy pisze...

No, chorera jasna właśnie NIE! Li i jedynie kawa x2 przy autostradzie we jedną i we drugą stronę z rąk polskiej obsługi :))). Ale ja tam jeszcze wrócę!!!