



Z uroczych wakacji powrócili właśnie Asia (siostra osobista Oli) wraz z konkubentem swym Claudem.
Cel wyprawy: rodzinne strony konkubenta, znaczy Francja. No i z owego wojażu Państwo przywieźli nie tylko pół laptopa zdjęć i pysznych opowieści, ale także, a w zasadzie, no bądźmy szczerzy – przede wszystkim, sery i wina.
Wujek Tygrys coś swym czułym nosem przeczuwał, bo się nagle na starych śmieciach pojawił. Znaczy normalnie się do stołu dosiadł! Chamstwo i drobnomieszczaństwo, jak mawiał klasyk.
Sery – ach, ech, ech i ach. Wina – też, ale jakby mniej. Dostaliśmy jeszcze mydła z Prowansji (jeszcze nie konsumowaliśmy) i masło z… kasztanów (ale słodkie). Znaczy się Francja elegancja! A Ola, co to piwa pije coraz więcej (brzuch nie pozostawia wątpliwości) otrzymała jeszcze maciupkie kostiumy. No jakie to małe, no jakie urocze! Eeech…
Czy ktoś widział małżonkę mą jedyną? Może da się skusić…
5 komentarzy:
Do wujka Tygrysa:
Wujek da adres tych starych śmieci , bo i winko i serek też lubimy.
PS
w życiu już piwa nie wypiję !
Jak znam Żonkę, to na takie supozycje schowała się daleeeekkoooo... :D
Och Zosiu, Zosiu. Przeca piwko dobre jest, oj dobre :)
Racja jest po Ani stronie. Małżonka była pierzchła...
Wyrazy współczucia.
a na co się małżonka miała decydować? bo chyba nie na ciuszki:))
mniam sery, owszem, winko jak najbardziej a jeszcze lepiej prowansalskie słońce, ach:) No niech to, u nas znów ulewa")
wyrazy zazdrości
f.
Prześlij komentarz