









Bez dwóch zdań: TataOliwki jest łasuchem. W owym łasuchowaniu dzielnie wspiera mnie panna Oliwa. Nasz radosny tandem przepada zwłaszcza za wypiekami pani żony osobistej.
Wczoraj na ten przykład upiekł się jabłecznik. A upiekł się wyłącznie dzięki pani żony właśnie. Tandem łasuchów tylko się krzątał po kuchni, przeszkadzał, poganiał, niecierpliwość okazywał tudzież jabłka z cynamonem wyżerał z garnka. Pani matka zgrzytała zębami, nóżką tupała, ba, nawet i nożem pogroziła. Nieustraszeni pogromcy słodkości przegonić się wszelako nie dali. Zuchy!
Na wypiekach – poza, rzecz jasna, ich konsumowaniu – TataOliwki nie zna się nic a nic. Podobny brak niewiedzy wykazuje również Oliwa. Wiadomo – razem raźniej. Wiemy tylko, że małżonka osobista i kochana mama w jednym, wybiera mąkę polską (ot, patriotka!). Cukier i jajca są już jednak wyspiarskie (ot, zdrajczyni!). Dlaczego tak, a nie inaczej, odwrotnie chociażby – nie wiemy.
Niestety nie mogę Szanownego Państwa poczęstować. I nie chodzi nawet o to, że przez komputer to jakoś ciężko byłoby z owym dzieleniem. Chodzi o to, że jabłecznik okazał się być nie tylko wyjątkowo pysznym jabłecznikiem, ale także wyjątkowo małym jabłecznikiem. No zwyczajnie za małym. Może następnym razem upiecze się większy?
4 komentarze:
PIKENY! mozna dostac przepis?
Ja tez chce ten przepis. Ślinka mu cieknie!!!
Oczywiscie mi cieknie
Ooo... z tym może być problem ;) Małżonka osobista strzeże swych kulinarnych sekretów w specjalnej szkatułce, do której TataOliwki dostępu nie ma. Dajcie mi Drogie Panie trochę czasu...
Serdeczności
Prześlij komentarz