Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Jesienna Oliwa



Byłem wczoraj z Oliwą na Festiwalu Czekolady. Jeśli powiem, że było pysznie, to w zasadzie nie powiem nic. No to – póki co – o czekoladzie nie mówię nic. Teraz pora na inną słodycz: panna O. w autobusie piętrowym linii 172.

Jak widać na załączonym obrazku panna Oliwa rośnie jak na czekoladzie. Znaczy się pyszna jest i słodka. W niedzielę, 13 grudnia roku bieżącego, w autobusie piętrowym linii 172, gdzieś w okolicach Elephant and Castle około godz. 14.30 Oliwka popadła w jesienną zadumę. O godz. 14.31, w chwili kiedy aparat lądował w plecaku, jesienna zaduma było już tylko wspomnieniem. Dalszy ciąg autobusowej podróży upłynął nam na radowaniu się wyjazdem do Polski.

Już za chwilę, już za momencik (w czwartek 17 grudnia o godz. 20.20) wyruszymy do kraju przodków. Małżonka osobista dołączy nieco później. Hura! Hura! Hura!

Zagadka. Czy TataOliwki podskakuje z radości, bo:
a/ leci na 10 dni do Mamy i Taty, czyli do rodzinnego miasta?
b/ leci na 10 dni do Mamy i Taty, czyli do rodzinnego miasta, z czego aż 6 dni będzie bez nadzoru małżonki osobistej, w ciągu to których dni spotka się z druhami dawno niewidzianymi?
c/ leci na 10 dni do Mamy i Taty, czyli do rodzinnego miasta, z czego aż 6 dni będzie bez nadzoru małżonki osobistej, w ciągu to których dni spotka się z druhami dawno niewidzianymi, którzy (druhowie, nie dni) gorzką żołądkową brzydzą się równie mocno jak on (czyli ja)?

Na zwycięzców konkursu czekają atrakcyjne nagrody.

2 komentarze:

Amelka pisze...

prawidlowa idpowiedz to odpowiedz C!
jaki beda nagrody??

zaciekawil mnie ten festiwal czekolady, my tutaj to tylko muzeum cukru mamy

josu pisze...

strzelam:) odpowiedz C!
pozdrawiam i dobrych swiat zycze