Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

piątek, 13 marca 2009

Dźwięki na dobrą noc



No to muzycznie też będzie dzisiaj filmowo, ale trochę jakby inaczej...

Dawno, dawno temu w czasach, kiedy TataOliwki bloga jeszcze nie prowadził, (a było to w roku 1966) pan Sergio Leone nakręcił western „Dobry, Brzydki, Zły” (w Polsce znany jest ów film pod tytułem – nie wiedzieć dlaczego – także i w liczbie mnogiej „Dobrzy, Brzydcy, Źli”). Clint Eastwood młody, piękny i dobry, ale nie o nim ta opowieść. Muzykę do filmu skomponował rodak pana reżysera, znaczy się Ennio Morricone. Motyw przewodni z filmu pewnie Szanowne Państwo mniej lub bardziej świadomie nuciło nie raz i nie dwa. W naszej kuchni muzycznych niespodzianek właśnie ta melodia, ale w nieco innej aranżacji.

Czas jakiś temu Duża Broda podesłał mi owo pyszne nagranie (Bóg zapłać!). Zespół nazywa się Ukulele Orchestra of Great Britain i muzykuje już od ponad 20 lat (nagrali 8 studyjnych albumów). Jak się zaraz Szanowne Państwo przekona, Michael Palin z Latającego Cyrku Monty Pythona nie bez powodu powiedział o nich: „To najlepsze, co ma Wielka Brytania” (panie, a co z piwem, na ten przykład z browaru Samuel Smith? – Broń Boże nie mylić z browarem John Smith's!).

To małe, czterostrunowe urządzenie, na którym grają to ukelele – instrument z Wysp Hawajskich („uku” – to po tamtejszemu pchła, „lele” zaś opisuje coś skaczącego). No to może tyle ja. Muzyka! „The Good the Bad the Ugly” z koncertu w londyńskim Barbican Centre w roku 2005. Smacznego!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

A co z Old Speckle Hen...?