Wybieram się tam ponownie w najbliższą sobotę. Polska Macierz Szkolna organizuje bowiem Dzień Dziecka z opóźnionym zapłonem. Późno, bo późno, ale zdążyłem już się przyzwyczaić do dość osobliwych zwyczajów polskiej emigracji (zwłaszcza jej starszych wiekiem przedstawicieli). Spotkania opłatkowe w marcu, a wielkanocne na ten przykład w maju – ot, pierwsze z brzegu przykłady. Dzień Dziecka 21 czerwca w ogóle mnie więc nie dziwi (uczciwie przyznam, że pośpiech organizatorów nawet nieco mnie zaskoczył; biorąc pod uwagę przywołane już „zgranie” z kalendarzem można było sądzić, że dzieci do Laxton Hall zaprosi się w sierpniu…).
Laxton Hall jest doprawdy przepiękne. Ta zabytkowa posiadłość z XVII zajmuje blisko 100 akrów zieleni! Żonka w sobotę pracuje, ale mam nadzieję, że pojadę tam z Oliwą. Oby tylko nie lało jak w roku ubiegłym.
A zdjęcie z meczu z chmurami zrobiłem właśnie tam, w Laxton Hall. Jakieś takie adekwatne zupełnie do szwajcarsko-austriackich mistrzostw i naszego, biało-czerwonego, tam uczestnictwa. Miało być cudnie, porywająco, olśniewająco; nieziemsko wręcz. A było jakby ciut inaczej. Z małej chmury duży deszcz. Czy jakoś tak odwrotnie nawet…
1 komentarz:
ech no i pogoda jednak nie dopisala:(
ale i tak bylo fajnie;)
pozdrowienia z Coventry;P
Prześlij komentarz