W wielu polskich ogródkach mieszkają krasnoludki. W holenderskich również, choć, jak widać za załączonych obrazkach, nie tylko brodate kurduple Niderlandy zamieszkują.
Pomysłowość i inwencja Holendrów w upiększaniu swoich domostw nieco mnie zaskoczyła. Domy, a zwłaszcza ich wielgaśne okna, urzekły mnie od tak zwanego pierwszego wejrzenia. Nie mniejszą radość sprawiał mi widok uroczych bibelotów, figurek i staroci wszelakich poustawianych na wewnętrznych parapetach (znaczy się TataOliwy ciekawe jajo i bezczelnie spozierał przez rzeczone okna, a w zasadzie okniska; w owym spozieraniu, rzecz oczywista, przewyższała mnie małżonka osobista, której ślady nosa niejedna holenderska gospodyni z okien ścierać musiała…). Prawdziwy jednak folklor widać dopiero przed chałupami (nie wszystkimi i nie wszędzie niestety/na szczęście – jak kto woli).
Moimi absolutnymi faworytami jest trzech zgrzybiałych myślicieli (obrazek pierwszy). Nie ma mocnych: jak kiedyś dom wybuduję i drzewo posadzę to dziadków takich też sobie zaproszę. A co!?
A kiedy holenderskie ogródki oglądałem przypomniała mi się pochodząca z Francji organizacja o wszystko mówiącej nazwie Front Wyzwolenia Krasnali Ogrodowych (zajmuje się „przywróceniem krasnali ogrodowych ich naturalnemu środowisku – lasom”). Czy w Holandii działa komórka FWKO? A jeśli tak, jaki jest jej skrót (na podanie pełnej nazwy niestety miejsca nie posiadam…). Kingsajz dla każdego!
5 komentarzy:
Poproszę w takim razie do tego wszystkiego jeszcze Holendra ( i nie musi być mały )
Dla mnie the best jest prosiak na sianku!
Pojemnik na ostatnim zdjęciu ma błędny napis, chyba powinno być "krova", nie "rova"...
;)
wikipedia prawdę Ci powie (przeważnie),
Holenderska wersja framcuskiego Front de libération des nains de jardin to (oczywiście ;) ) ...
Tuinkabouterbevrijdingsfront
Pozdrowienia z praskiej strony grodu znad Wisły (tak, tak, rodzinne)
cos jak nie z tego kraju... za malo pomaranczowego koloru... ;)
Prześlij komentarz