Na dobry początek:

[Miś nadaje na poczcie telegram]

Kobieta na poczcie: Ro-mecz-ku! Przy-jazd nie-ak-tu-alny! Ca-łuję! Rysiek.

Miś (do Oli): Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie... Chciałem żebyś zagrała u Romka.

Ola: Misiu! Misiu, wymyśl coś! Ty jesteś taki mądry!

Kobieta na poczcie: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...

Miś: Londyn - miasto w Anglii.

Kobieta na poczcie: To co mi pan nic nie mówi?!

Miś: No mówię pani właśnie.

Kobieta na poczcie: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...

***
Jaki będzie ów blog? Pojęcia większego nie mam.
Na pewno jednak znajdzie się tu co nieco o:
a/ Londynie (bo taki tytuł byłem obrałem)
b/ Polakach (bo jakoś tu, nad Tamizą, dużo nas, oj dużo)
c/ Moich z aparatem zmaganiach
d/ Oliwce (bo to moja muza, nie tylko zresztą fotograficzna)
Dziękuję za wypowiedź pierwszą. Niestety nie ostatnią.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wegedzieciak.pl

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Widzowie



W naszym domu nie ma telewizora. Z powodzeniem zastępuje go sympatyczny pan komputer wraz z panią internetową.

Oglądamy więc wyłącznie to, co chcemy. Sami wybieramy, sami decydujemy. BBC na ten przykład ma doskonale przygotowaną stronę internetową, na której to panna Oliwa ogląda swoje ulubione programy. Rzecz oczywista oglądamy również i polskie bajki. Tu prym wiodą Domisie.

No, a jak Oliwka po wieczornej kąpieli, i po wieczornym oglądaniu bajki sztuk 1, idzie już spać, do oglądania filmów zabierają się jej rodzice, znaczy my. A oglądamy dużo i z zacięciem. Z tego, co zobaczyliśmy ostatnio, najbardziej podobał nam się nowy film braci Cohen – „Burn after Reading” (w Polsce tytuł jakby inny: „Tajne przez poufne”). Pyszny film! Zresztą, co tu dużo mówić, brat Ethan i brat Joel, przyzwyczaili już nas do takich smakowitości. Zawsze wyborny scenariusz i zawsze pierwszorzędna obsada. O poczuciu humoru nie wspomnę. Krótko mówiąc, braci Cohen lubimy zasadniczo mocno!

A wczoraj spędziliśmy przemiły dzień na wegańskim festiwalu. Szczegóły niebawem, czyli jutro.

***
Załączona obrazek przedstawia najmłodszego widza w naszej rodzinie. Najmłodszy widz w rodzinie ogląda właśnie kolejny odcinek „Charlie and Lola”.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zazdrość bierze. Chciałoby się też tak do wielkiego świata ale z drugiej strony moja wsi spokojna, wsi wesoła...

TataOliwki pisze...

Niech nie zazdraszcza, niech przyjeżdża w gościnne progi :)

Anonimowy pisze...

Ot, polska gościnność :))))))))))))))

Anonimowy pisze...

jutro?! ja się dzisiaj spodziewała... no nic, idę bajkie obejrzeć..

TataOliwki pisze...

Ty się fizia lepiej bierz za bloga swego, nie za bajki ;)

Anonimowy pisze...

hehe ja to musze chyba zlecic komuś:) awaria systemu, wp mnie sie sypnął:D

TataOliwki pisze...

no to niech się odsypnie rychło! czytelnicy oczekują, czytelnicy domagają się!