
Kino jest naszą rodzinną pasją. To było jednak pierwsze wyjście Oliwki do przybytku X Muzy bez Taty Oliwki. Moja wersja wydarzeń wygląda następująco:
Wielce sympatyczny Marcin wraz ze swoją wielce sympatyczną damą, znaną wszystkim nam jako Szczotka, mieli przeogromną ochotę wybrać się do kina na film pt. „Kung Fu Panda”. No i żeby nie było, że oni, co tu dużo mówić – pierniki, idą na animowaną bajkę, dla tak zwanej zmyłki, porwali na godzin kilka pannę O. właśnie. Ot i cała historia.
Rzecz miała miejsce w sobotę o godz. 17.30, choć gwoli ścisłości Oliwa już od 8 rano na owo wyjście niecierpliwie oczekiwała. „Kiedy przyjdzie Marcin?” – wypowiadane było przynajmniej raz na kwadrans. Bo trzeba Szanownemu Państwu wiedzieć, że pakiet pt. „Popołudnie bez mamy i taty” zawierał nie tylko wyjście do kina, ale także i obiecaną wizytę w lodziarni. Oczekiwanie małej damy było więc jak najbardziej zrozumiałe.
Z ręką na sercu przyznam, że podczas nieobecności moich pań (mniejsza w kinie, większa w pracy) nudy większej nie odczuwałem. Z wujem Tygrysem, Markiem i Karasiem sączyliśmy bowiem wino czerwone oraz piwo marki Żywiec. Czterech chłopa w domu więc plotki, ploteczki i takie tam sobotnie emigrantów bajdurzenia. Szanowne Państwo rozumie.
A gdy wesołe trio z kina powróciło najpierw ochoczo zademonstrowało kilka efektownych kopnięć, wyskoków i odgłosów, nazwijmy je umownie – karateckich. Prawdziwy Klasztor Shaolin!
Niedziela zaś stała pod znakiem „Punkstock”. Ale o tym, drogie dzieci, Tata Oliwki opowie jutro.
Na zdjęciu: Adepci wschodnich sztuk walk przed wyruszeniem na wyczerpujący trening.
3 komentarze:
panie piękny tato oliwki, ostatnio wraz z córką moją osobistą także byliśmy na tym samym filmie. świetna zabawa, choć mieliśmy według planu trafić na film pt. "wall e", lecz się nie udało. taki to życie rodziciela
No to już wszystko jasne ! DZIECKIEM obce się zajmują, a rodzina w samopas puszczona!
„Kiedy przyjdzie Marcin?” zeklbym ze w piatek 28ego ;)
p.s
pozdrawiajac rodzinke stwierdzam ze sie sam zdemaskowalem ;)
Prześlij komentarz